wtorek, 22 lipca 2014

Leigh Fallon - Córka żywiołu



Megan Rosenberg po raz kolejny zmieniła szkołę. Tym razem jednak wraz z ojcem przeprowadzili się do Irlandii, mając nadzieję, że tym razem wszystko się ułoży jak należy. Okazuje się, że tutaj czuje się jak w domu. Poznaje przyjaciół, a także zakochuje się w szkolnym przystojniaku Adamie DeRisie. Niebawem dowiaduje się rzeczy, które nie tylko mają sens, ale także wskazują jej przeznaczenie. Jednakże, obok kwitnącej namiętnej miłości pojawia się zagrożenie, któremu trzeba stawić czoła.

"Córka żywiołu" była moim spontanicznym zakupem w ciemno. Cóż, któż się nie oprze biedronkowym zakupom za 9.99 ? :P Dopiero gdy znalazła się na mojej półce zaczełam szperać w recenzjach. Cóż okazało się, że opinie są podzielone. Jednym przypada do gustu, innym nie. Tak już bywa. Mnie osobiście książka się podobała. Nie oszukujmy się, książka ta może i nie jest wybitnym dziełem, a także można doszukać się kilku znajomych elementów z innych książek, ale mimo to historia ta wciąga, czyta się ją lekko, szybko  i przyjemnie. W sam raz na leniwe popołudnie. Owszem czasami męczyły mnie dialogi i niektóre sytuacje w których znajdowali się bohaterowie, ale z drugiej strony w końcu jest to typowa książka skierowana do młodzieży. Muszę przyznać, że podoba mi się pomysł, w którym to żywioły grają główną rolę. Ciekawe spojrzenie na ta kwestię, jednakże można się troszeczkę przyczepić otoczki jaką autorka stworzyła. Odniosłam wrażenie, że ta kwestia nie została dopieszczona tak jak powinna, dlatego też chętnie sięgnę po druga część by się przekonać czy coś się zmieni, czy też pozostanie tak jak jest.

"Córka żywiołu" ma swoje zalety jak i wady, na które myślę, można przymrużyć oko, jeśli sięga się po nią po to by się zrelaksować i odmóżdżyć nie wymagając niczego więcej.
Zakupu nie żałuję, a moja ocena:  7/10