niedziela, 30 listopada 2014

Katja Millay - Morze spokoju



Nastya była dziewczyną, która miała marzenia i czuła się z nimi kompletna. Jednak nie było dane, aby ziścić je do końca. Jedna chwila, jeden moment, zły dzień, złe miejsce i czas i wszystko na czym jej zależało zostało przekreślone.Josh'a los także nie oszczędził. Pewien ciąg wydarzeń sprawił, że wokół chłopaka utworzyła się nie widzialna bariera. Nikt z nikim nie próbuje rozmawiać, nikt nie pociesza...jet on sam, jego myśli i jego meble.
Oboje są specyficzni, oboje mimo młodego wieku mają już niezły bagaż doświadczeń, oboje potrzebują ocalenia...Tylko czy uda im się ocalić siebie nawzajem? Czy uda się im stawić czoła swoim demonom? Czy znajdą drogę by w ich skomplikowanej relacji narodziło się trwałe uczucie?

"Morze spokoju" jest pod wieloma względami unikatowe. Bohaterowie książki nie są plastikowi, idealni. Mają swoje problemy i sposoby radzenia sobie z nimi. Powiem szczerze, że zachowanie głównej bohaterki mnie irytowało, czasami miałam ochotę nią potrząsnąć, choć i tak miała by to pewnie w poważaniu czterech liter. Niemniej jednak autorka książki stworzyła postać, która nie jest mdła. Wywołuje różne emocje czasem ma się ochotę jak wcześniej wspomniałam potrząsnąć, czasami zignorować (jak sama tego chce), a czasami wywołuje silne współczucie i żal, gdzie chce się ją po prostu przytulić. Josh to inna para kaloszy, nie musi się wysilać by być sam, gdyż wszyscy inni mu to świetnie gwarantują, poza jego kumplem Drew.


Książka ta urzekła mnie bohaterami z krwi i kości. Nie tylko w kwestii głównych bohaterów, ale również tych pobocznych, którzy kreują swój wizerunek tak by stwarzał pozory, a pokazywał jak najmniej ich prawdziwe i piękne oblicza. Katja Millay stworzyła bohaterów, którzy mogą żyć obok nas. Podoba mi się także w tej książce tajemnica i potęgowanie napięcia. Bardzo chce się wiedzieć co takiego się przydarzyło tej dziewczynie, że stała się, a raczej chciała pokazać, że jest kimś innym niż była. Jednakże tu jest mały szkopuł, a tym samym mały minus. Tajemnica i potęgowanie tragizmu, sugeruje, że zdarzyło się coś naprawdę złego, okrutnego i traumatycznego. Nie twierdzę, że wyjaśnienie jej historii takie nie jest, bo Nastyę spotkał naprawdę okropny los, ale prawdę mówiąc po tym jak wyrażała emocje, czując to całe zniszczenie, nienawiść i chęć zemsty spodziewałam się czegoś mroczniejszego, co mną wstrząśnie bardzo głęboko.No cóż...i nie jedno przesłanie oraz pewnego rodzaju  symbolizm, który widać szczególnie na końcu i wg mnie jest kwintesencją tejże historii...:
"- Co zobaczyłaś, kiedy umarłaś? - Uśmiecha się półgębkiem, niepewnie, jakby czuł się zażenowany własnymi słowami. - Bo chyba nie Morze Spokoju?
Spoglądam na niego i wcale nie jestem taka pewna.
- Co to było za miejsce? - Jego głos załamuje się lekko, po uśmiechu nie został ślad.[...]
- Twój garaż."

Moja ocena:8/10

niedziela, 16 listopada 2014

Cormac McCarthy - Droga


Postapokaliptyczny świat, nicość, przetrwanie, miłość...wydawać by się mogło, że jedno z tych słów tutaj nie pasuje. Wręcz przeciwnie, pasuje idealnie. "Droga" wg mnie to książka, która zawiera w sobie bardzo wiele, mimo iż może się wydawać, że nic się nie dzieje. 

Ojciec i syn, przemierzają Amerykę, zniszczoną, pozbawioną koloru, pozbawioną życia, wydawać się może, że pozbawianą także nadziei, a mimo wszystko żyją, starają się przetrwać i dbają o siebie. Ich celem jest iść, zdobyć pożywienie i unikać złych ludzi. Czasem jest im łatwo, a czasem...więcej niż czasem jest gorzej, a kolejne kłody pod nogami stają się coraz trudniejsze do pokonania...upadają i podnoszą się, dążą dalej wyznaczaną drogą, choć wydawać się może, że tam dokąd zmierzają nic już na nich nie czeka, poza oczywistym.... 

Książka jest dla mnie pod pewnymi względami specyficzna, ale także unikatowa. Styl jakim została napisana jest zręczny, prosty, słowa są niczym idealnie pasujące do siebie puzzle, tworzą niepowtarzalny, tajemniczy, a czasem nawet magiczny klimat. Szczególnie urzekają mnie dialogi między ojcem i synem (choć przyznam, że na początku przeszkadzało mi, że nie są zaznaczone), które na pozór są banalne, ale pod tym banałem, kryje się głębia, która nie pozwala przejść obojętnie, dzieje się ta magia sytuacji, miejsca, czasu, tu i teraz. Niesamowita jest także relacja tych dwojga bohaterów, są swoimi kompanami, swoimi przyjaciółmi, swoją jedyną rodziną. Kolejnym plusem książki była tajemnica tego co się wydarzyło, ogrom zniszczenia, szarość, spalone drzewa mogą wskazywać na różne scenariusze, wojna, bomba nuklearna, wybuch elektrowni jądrowej...Jedyne co wiadomo to, że populacja ludzkości krytycznie zmalała, opady deszczu i śnieg są szare, po zwierzętach nie został żaden ślad, a ci co przeżyli starają się przetrwać za wszelką cenę, pokazując najstraszliwsze oblicze człowieka w okresie zagłady. A jednak w tym całym złu i zniszczeniu panuje miłość ojca i syna - oni są "tymi, którzy niosą ogień"...

"Droga" to książka, która przenosi nas w świat, który może stać się realnym scenariuszem dla całego świata. Jest zarazem przestrogą i refleksją, do tego by coś w sobie zmienić oraz dostrzec i docenić to co mamy.

Moja ocena: 8/10. Polecam!