wtorek, 5 sierpnia 2014

Lesley Livingston - Mroczne światło


Po ostatnich wydarzeniach w "Oddechu nocy" para zakochanych, Kelley i Sonny musieli się rozstać. Dziewczyna została w świecie ludzi, gdzie kontynuowała swoją aktorską karierę. Jednak tęsknota za ukochanym nie pozwała na czerpanie przyjemności z pracy. Natomiast Sonny z rozkazu króla Oberana wrócił w zaświaty by wypełnić niebezpieczne zadanie: poskromić wojowników Dzikich Zastępów.
Dziewczyna także nie może czuć się bezpiecznie. Jako córka Króla Zimy i Królowej Jesieni, ma wielu wrogów, którzy czyhają na jej życie. Sprawa komplikuje się, gdy dziewczynę atakuje dziwny złoczyńca, który jak się okaże nie należy do świata ludzi. Z pomocą przychodzi Fennrys, ale to nie koniec kłopotów, lecz dopiero ich początek.

Kiedy pierwszy raz spotkałam się ze światem Faerie stworzonym przez Lesley Livingston byłam nim urzeczona. Z niecierpliwością oczekiwałam kolejnej części by zanurzyć się w morzu wyobraźni. Cudownie było po raz kolejny znaleźć się w świecie Kelley i przekonać się, że potencjał tej historii został w pełni wykorzystany. Paradoksem wydaje się fakt, że druga część ("Mroczne światło") w moim odczuciu okazała się lepsza od pierwszej.

Przede wszystkim co się rzuca w oczy to plastyczny styl autorki, pełen opisów, które naprawdę pobudzają wyobraźnię. Bez trudu mogłam wykreować w swoim mózgu oby dwa światy, postacie, stworzenia i związane z nimi wydarzenia. "Mroczne światło" to także duża dawka emocji. Czytając tę książkę na własnej skórze odczuwałam wszystko to co przeżywali bohaterowie tej książki: radość, smutek, złość, zagubienie, osamotnienie. Jeszcze długo po przeczytaniu ostatniej strony czuję dramat ostatnich scen. A przecież nie ma nic lepszego niż emocje, która serwuje nam książka.

Na uwagę zasługuje również konstrukcja tej książki. W moim odczuciu pomysł na jej treść został zrealizowany od A do Z. Wszystkie jej elementy, watki zostały dokładnie przemyślane i ubrane słowa, które po prostu same płynęły. Cała treść jest logiczną całością, która pobudza wszystkie zmysły, a także potrafi zaskoczyć. Czuć, że autorka tego cyklu włożyła w te historię wiele pracy i serca.

Wykreowany świat elfów w tej książce wcale nie jest prosty. Jest pełen istot, które albo są po twojej stronie, albo nie. Ich świat jest skomplikowany, nie brakuje w nim intryg i do samego końca nie wie się kto komu sprzyja, kto jaki ma cel, a kto chce po prostu i zwyczajnie wykorzystać dla osiągnięcia własnych korzyści. Po pierwszym tomie, bohaterów, brzydko mówiąc zaszufladkowałam na dobrych, złych i tych pomiędzy. Po drugiej części nie jestem już taka pewna tych podziałów. Podoba mi się to, że postacie te nie są w pełni idealne, mają w sobie światło i mrok, maja dylematy, targają nimi sprzeczne emocje, a kiedy trzeba mówią to co maja na myśli, jeśli akurat mogą sobie na to pozwolić.


Jedno jest pewne autorka wie co robi dlatego też równie niecierpliwie czekam na kolejny tom, który mam nadzieję utrzyma poziom pozostałych dwóch części i nadal będzie tak emocjonująca jak ta.
Polecam każdemu, kto od czasu do czasu lubi przenieść się w bajkowy świat.

Z czystym sumieniem 10/10.

2 komentarze:

  1. Lubię od czasu do czasu poczytać o faeries (jak trudno przetłumaczyć to słowo, ostatnio w "Czarownicy" zrobiono z nich po prostu wróżki). ;) Może i po tę serię sięgnę, zwłaszcza że podkreślasz niejednoznaczność bohaterów (lubię, kiedy w powieściach nie ma jasnego podziału na dobrych i złych).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Faerie" użyłam tutaj jako nazwy własnej, która odnosi się bardziej do zaczarowanej krainy zamieszkałej przez wróżki, elfy i inne magiczne stworzenia (niejednoznaczne z samymi wróżkami) ;) Mnie jak i mojej przyjaciółce seria ta się szalenie podoba, ale wiadomo nie każdemu musi przypaść do gustu :)

      Usuń