poniedziałek, 13 lipca 2015

Przemeblowanie

Hello
Tak się złożyło, ze strasznie zaniedbałam niniejszego bloga i dawno mnie tu nie było, dawno niczego nie opublikowałam i w ogóle dawno niczego nie zrobiłam. Postanowiłam więc ogarnąć temat i założyć nowego. Mam nadzieję, że uda mi się go prowadzić bardziej systematycznie, bardziej wytrwale, a z czasem zaowocuje współpracą z wydawnictwami. Któż to wie?

Zatem jeśli macie ochotę nadal czytać moje recenzje, zapraszam Was do Papierowej Wyobraźni :)

PS. Nie pogardzę radami, sugestiami czy też konstruktywną krytyką :)

http://papierowawyobraznia.blogspot.com


środa, 17 grudnia 2014

Diana Wolfer - Dwa wybory

Dwa wybory, jest moją drugą książką przeczytaną w serii „Zbliżenia”. Tak samo jak pierwsza (Szczeniak. Jak labrador ocalił chłopca z ADHD) wzbudziła we mnie wiele emocji, skłoniła do refleksji, a wszystko za sprawą trudnej historii opisanej w niezwykły sposób.
W książce tej poznajemy 17 – letnią dziewczynę, która zachodzi w ciążę, jak się można domyśleć, oczywiście nie planowaną. Z początku i z opisu na końcu okładki wnioskowałam, że Elisabeth będzie staczać ze sobą walkę, co zrobić, jak postąpić, a zakończenie historii będzie jej ostateczna decyzją. Jednakże struktura książki została przewidziana inaczej. Otóż historia ta została opowiedziana w sposób powiedziałabym nie konwencjonalny. Przedstawia dwie różne wizje, tego jak wygląda jej życie po dokonaniu konkretnego wyboru. Mamy wiec Libby, która skłonna jest poświęcić się wychowaniu dziecka, oraz Beth, dla której liczy się własne ja i marzenia, a więc nie ma miejsca dla dziecka i jedynym wyjściem z tej sytuacji jest aborcja. Oba przedstawione wybory nie są łatwe, ani kolorowe. Wręcz przeciwnie niosą za sobą różnego rodzaju konsekwencje, a nawet wątpliwości. Nie mniej jednak z punktu widzenia bohaterki każdy z tych wyborów, jest dla niej korzystny i sprawia, że czuje się szczęśliwa. Co ciekawe, książka ta w swoim zakończeniu, nie mówi nam czytelnikom, jak było naprawdę i jaką Elisabeth podjęła ostateczną decyzję. Mamy zaserwowane dwa warianty, które dają nam możliwość porównania sytuacji, zachowania bohaterki, jej drogę i zmianę, ale przede wszystkim mamy możliwość wybrania tej wersji historii, która bardziej nam „leży” z różnych względów.

Choć książka przedstawia trudny temat, to czyta się ją bardzo szybko. Wręcz nie można się od niej oderwać, bo po prostu chcę się wiedzieć co dalej. Według mnie jest całkiem nieźle skomponowanym schematem ludzkich decyzji, w tym przypadku nastolatków, którzy znaleźli w dość trudnej sytuacji. Jak dla mnie jest to świetna książka, bardzo refleksyjna i zwraca uwagę na temat, o którym na co dzień się nie myśli.

Polecam!
Moja ocena: 8/10

niedziela, 30 listopada 2014

Katja Millay - Morze spokoju



Nastya była dziewczyną, która miała marzenia i czuła się z nimi kompletna. Jednak nie było dane, aby ziścić je do końca. Jedna chwila, jeden moment, zły dzień, złe miejsce i czas i wszystko na czym jej zależało zostało przekreślone.Josh'a los także nie oszczędził. Pewien ciąg wydarzeń sprawił, że wokół chłopaka utworzyła się nie widzialna bariera. Nikt z nikim nie próbuje rozmawiać, nikt nie pociesza...jet on sam, jego myśli i jego meble.
Oboje są specyficzni, oboje mimo młodego wieku mają już niezły bagaż doświadczeń, oboje potrzebują ocalenia...Tylko czy uda im się ocalić siebie nawzajem? Czy uda się im stawić czoła swoim demonom? Czy znajdą drogę by w ich skomplikowanej relacji narodziło się trwałe uczucie?

"Morze spokoju" jest pod wieloma względami unikatowe. Bohaterowie książki nie są plastikowi, idealni. Mają swoje problemy i sposoby radzenia sobie z nimi. Powiem szczerze, że zachowanie głównej bohaterki mnie irytowało, czasami miałam ochotę nią potrząsnąć, choć i tak miała by to pewnie w poważaniu czterech liter. Niemniej jednak autorka książki stworzyła postać, która nie jest mdła. Wywołuje różne emocje czasem ma się ochotę jak wcześniej wspomniałam potrząsnąć, czasami zignorować (jak sama tego chce), a czasami wywołuje silne współczucie i żal, gdzie chce się ją po prostu przytulić. Josh to inna para kaloszy, nie musi się wysilać by być sam, gdyż wszyscy inni mu to świetnie gwarantują, poza jego kumplem Drew.


Książka ta urzekła mnie bohaterami z krwi i kości. Nie tylko w kwestii głównych bohaterów, ale również tych pobocznych, którzy kreują swój wizerunek tak by stwarzał pozory, a pokazywał jak najmniej ich prawdziwe i piękne oblicza. Katja Millay stworzyła bohaterów, którzy mogą żyć obok nas. Podoba mi się także w tej książce tajemnica i potęgowanie napięcia. Bardzo chce się wiedzieć co takiego się przydarzyło tej dziewczynie, że stała się, a raczej chciała pokazać, że jest kimś innym niż była. Jednakże tu jest mały szkopuł, a tym samym mały minus. Tajemnica i potęgowanie tragizmu, sugeruje, że zdarzyło się coś naprawdę złego, okrutnego i traumatycznego. Nie twierdzę, że wyjaśnienie jej historii takie nie jest, bo Nastyę spotkał naprawdę okropny los, ale prawdę mówiąc po tym jak wyrażała emocje, czując to całe zniszczenie, nienawiść i chęć zemsty spodziewałam się czegoś mroczniejszego, co mną wstrząśnie bardzo głęboko.No cóż...i nie jedno przesłanie oraz pewnego rodzaju  symbolizm, który widać szczególnie na końcu i wg mnie jest kwintesencją tejże historii...:
"- Co zobaczyłaś, kiedy umarłaś? - Uśmiecha się półgębkiem, niepewnie, jakby czuł się zażenowany własnymi słowami. - Bo chyba nie Morze Spokoju?
Spoglądam na niego i wcale nie jestem taka pewna.
- Co to było za miejsce? - Jego głos załamuje się lekko, po uśmiechu nie został ślad.[...]
- Twój garaż."

Moja ocena:8/10

niedziela, 16 listopada 2014

Cormac McCarthy - Droga


Postapokaliptyczny świat, nicość, przetrwanie, miłość...wydawać by się mogło, że jedno z tych słów tutaj nie pasuje. Wręcz przeciwnie, pasuje idealnie. "Droga" wg mnie to książka, która zawiera w sobie bardzo wiele, mimo iż może się wydawać, że nic się nie dzieje. 

Ojciec i syn, przemierzają Amerykę, zniszczoną, pozbawioną koloru, pozbawioną życia, wydawać się może, że pozbawianą także nadziei, a mimo wszystko żyją, starają się przetrwać i dbają o siebie. Ich celem jest iść, zdobyć pożywienie i unikać złych ludzi. Czasem jest im łatwo, a czasem...więcej niż czasem jest gorzej, a kolejne kłody pod nogami stają się coraz trudniejsze do pokonania...upadają i podnoszą się, dążą dalej wyznaczaną drogą, choć wydawać się może, że tam dokąd zmierzają nic już na nich nie czeka, poza oczywistym.... 

Książka jest dla mnie pod pewnymi względami specyficzna, ale także unikatowa. Styl jakim została napisana jest zręczny, prosty, słowa są niczym idealnie pasujące do siebie puzzle, tworzą niepowtarzalny, tajemniczy, a czasem nawet magiczny klimat. Szczególnie urzekają mnie dialogi między ojcem i synem (choć przyznam, że na początku przeszkadzało mi, że nie są zaznaczone), które na pozór są banalne, ale pod tym banałem, kryje się głębia, która nie pozwala przejść obojętnie, dzieje się ta magia sytuacji, miejsca, czasu, tu i teraz. Niesamowita jest także relacja tych dwojga bohaterów, są swoimi kompanami, swoimi przyjaciółmi, swoją jedyną rodziną. Kolejnym plusem książki była tajemnica tego co się wydarzyło, ogrom zniszczenia, szarość, spalone drzewa mogą wskazywać na różne scenariusze, wojna, bomba nuklearna, wybuch elektrowni jądrowej...Jedyne co wiadomo to, że populacja ludzkości krytycznie zmalała, opady deszczu i śnieg są szare, po zwierzętach nie został żaden ślad, a ci co przeżyli starają się przetrwać za wszelką cenę, pokazując najstraszliwsze oblicze człowieka w okresie zagłady. A jednak w tym całym złu i zniszczeniu panuje miłość ojca i syna - oni są "tymi, którzy niosą ogień"...

"Droga" to książka, która przenosi nas w świat, który może stać się realnym scenariuszem dla całego świata. Jest zarazem przestrogą i refleksją, do tego by coś w sobie zmienić oraz dostrzec i docenić to co mamy.

Moja ocena: 8/10. Polecam!

wtorek, 5 sierpnia 2014

Lesley Livingston - Mroczne światło


Po ostatnich wydarzeniach w "Oddechu nocy" para zakochanych, Kelley i Sonny musieli się rozstać. Dziewczyna została w świecie ludzi, gdzie kontynuowała swoją aktorską karierę. Jednak tęsknota za ukochanym nie pozwała na czerpanie przyjemności z pracy. Natomiast Sonny z rozkazu króla Oberana wrócił w zaświaty by wypełnić niebezpieczne zadanie: poskromić wojowników Dzikich Zastępów.
Dziewczyna także nie może czuć się bezpiecznie. Jako córka Króla Zimy i Królowej Jesieni, ma wielu wrogów, którzy czyhają na jej życie. Sprawa komplikuje się, gdy dziewczynę atakuje dziwny złoczyńca, który jak się okaże nie należy do świata ludzi. Z pomocą przychodzi Fennrys, ale to nie koniec kłopotów, lecz dopiero ich początek.

Kiedy pierwszy raz spotkałam się ze światem Faerie stworzonym przez Lesley Livingston byłam nim urzeczona. Z niecierpliwością oczekiwałam kolejnej części by zanurzyć się w morzu wyobraźni. Cudownie było po raz kolejny znaleźć się w świecie Kelley i przekonać się, że potencjał tej historii został w pełni wykorzystany. Paradoksem wydaje się fakt, że druga część ("Mroczne światło") w moim odczuciu okazała się lepsza od pierwszej.

Przede wszystkim co się rzuca w oczy to plastyczny styl autorki, pełen opisów, które naprawdę pobudzają wyobraźnię. Bez trudu mogłam wykreować w swoim mózgu oby dwa światy, postacie, stworzenia i związane z nimi wydarzenia. "Mroczne światło" to także duża dawka emocji. Czytając tę książkę na własnej skórze odczuwałam wszystko to co przeżywali bohaterowie tej książki: radość, smutek, złość, zagubienie, osamotnienie. Jeszcze długo po przeczytaniu ostatniej strony czuję dramat ostatnich scen. A przecież nie ma nic lepszego niż emocje, która serwuje nam książka.

Na uwagę zasługuje również konstrukcja tej książki. W moim odczuciu pomysł na jej treść został zrealizowany od A do Z. Wszystkie jej elementy, watki zostały dokładnie przemyślane i ubrane słowa, które po prostu same płynęły. Cała treść jest logiczną całością, która pobudza wszystkie zmysły, a także potrafi zaskoczyć. Czuć, że autorka tego cyklu włożyła w te historię wiele pracy i serca.

Wykreowany świat elfów w tej książce wcale nie jest prosty. Jest pełen istot, które albo są po twojej stronie, albo nie. Ich świat jest skomplikowany, nie brakuje w nim intryg i do samego końca nie wie się kto komu sprzyja, kto jaki ma cel, a kto chce po prostu i zwyczajnie wykorzystać dla osiągnięcia własnych korzyści. Po pierwszym tomie, bohaterów, brzydko mówiąc zaszufladkowałam na dobrych, złych i tych pomiędzy. Po drugiej części nie jestem już taka pewna tych podziałów. Podoba mi się to, że postacie te nie są w pełni idealne, mają w sobie światło i mrok, maja dylematy, targają nimi sprzeczne emocje, a kiedy trzeba mówią to co maja na myśli, jeśli akurat mogą sobie na to pozwolić.


Jedno jest pewne autorka wie co robi dlatego też równie niecierpliwie czekam na kolejny tom, który mam nadzieję utrzyma poziom pozostałych dwóch części i nadal będzie tak emocjonująca jak ta.
Polecam każdemu, kto od czasu do czasu lubi przenieść się w bajkowy świat.

Z czystym sumieniem 10/10.

sobota, 2 sierpnia 2014

Kimberly Derting - Ukryte

Śmierć jest naturalnym etapem życia, którego nie da się uniknąć. Mimo, iż towarzyszy nam od zawsze, wciąż jest tajemnicą, która w dalszym ciągu wzbudza zainteresowanie naukowców, a także lęk przed tym co nieznane. Śmierć nigdy nie pozostaje obojętna, nie jest ważne czy przyszła znienacka, czy była wynikiem choroby, zawsze pozostawia ślad w sercu tych, którzy znali osobę zmarłą. Ten ślad z czasem może zblednąć, ale nigdy nie zniknie.

Autorka Kimberly Derting w książce "Ukryte" przedstawiła postrzeganie śmierci w sposób dość interesujący. Violet urodziła się z niezwykłym darem. Odkąd była dzieckiem wyczuwała martwe zwierzęta, które przywoływały ją do swoich martwych powłok. Cisza nastawała dopiero wtedy, kiedy zostały pogrzebane. Jednakże nie tylko martwe zwierzęta ją wzywały, a także tragicznie zmarli ludzie. Każdy zamordowany człowiek pozostawia po sobie echo, które dziewczyna może usłyszeć, zobaczyć, a nawet poczuć smak. Jednakże na tym dar Violet się nie kończy. Zmarli posiadają echo, a ich oprawcy zostają naznaczeni charakterystycznym piętnem. Życie dziewczyny obdarzonej takim talentem nie jest łatwe. Dookoła niej echa wirują, a każda napotkana osoba może nosić piętno o różnej sile natężenia. Na szczęście dziewczyna nie musi mierzyć się sama ze swoim sekretnym darem. Ma wsparcie rodziny oraz swojego przyjaciela Jaya.
Niebawem w miasteczku zostaje znaleziona przez Violet martwa dziewczyna. Akt ten wzbudza niepokój mieszkańców, który wzmaga się gdy zaczynają znikać kolejne nastolatki. Violet zdaje sobie sprawę, że teraz może wykorzystać swój dar tak aby odnaleźć zaginione dziewczyny, a także schwytać siejącego strach mordercę. Podejmuje się heroicznego, ale i tym samym niebezpiecznego zadania, w którym pomaga jej wcześniej wspomniany przyjaciel. Tutaj także rzeczy zaczynają się komplikować, gdyż dziewczyna względem Jaya zaczyna odczuwać nieco inne uczucia niż do tej pory i boi się, że przez te uczucia może stracić cennego przyjaciela. Przed dziewczyną czeka nie lada wyzwanie: poskromienie niebezpiecznego mordercy oraz rozwiązanie swoich uczuciowych rozterek.

Hm...cóż mogę powiedzieć o odczuciach względem tej książki. Niby mamy powielający się schemat: dziewczyna z darem+przystojny facet+niebezpieczeństwo któremu trzeba stawić czoła, jednakże prawdę powiedziawszy książka ta wyróżnia się na tle innych o podobnym zarysie. Po pierwsze mamy do czynienia z trzema wątkami: kryminalnym, paranormalnym i romansowym, które świetnie ze sobą współpracują i całość historii jest spójna i logiczna. Co prawda w pewnym momencie wątek miłosny bierze górę nad pozostałymi, ale nie razi to za bardzo w oczy i wypada naturalnie. Po drugie w książce tej znajdują się dwie narracje, które nadają tej historii charakteru. Pierwszy narrator, jest narratorem wszechwiedzącym, dzięki któremu poznajemy Violet, jej rodzinę i przyjaciół, rozterki, przemyślenia ect., natomiast drugi narrator opisuje rzeczy z punktu widzenia mordercy, poznajemy jego odczucia oraz sposób myślenia. Dzięki tym dwóm obrazom, unikamy monotonii i otrzymujemy dawkę dreszczyku emocji. Po trzecie historia ta jest skonstruowana w sposób wyważony: z jednej strony jest napisana językiem przystępnym, zrozumiałym, a z drugiej nie daje nam odpowiedzi od razu na tacy i potrafi zaskoczyć.
Na uwagę zasługują również sami bohaterowie. Miło było poznać Violet i Jaya, którzy mimo burzy hormonów, mają także przysłowiowy olej w głowie. Violet ma zacięty charakter, która zrobi wszystko by skończyć to co zaczęła. Jay natomiast został wykreowany na zwykłego chłopaka, który nie zwraca uwagi na to, że stał się szkolnym przystojniakiem i obiektem pożądania koleżanek. Jednakże ich zachowywanie, przypominało przedszkolne podchody. Niby oboje wiedzieli, że coś do siebie czują, ale oczywiście by to potwierdzić musieli najpierw utrudnić sobie życie. Momentami ten wątek był zabawny, a czasem irytujący, ale jakby na to nie patrzeć w prawdziwym życiu czasem też się tak zdarza.

Ogólnie książkę tę czytało się bardzo dobrze, wciągnęła mnie od pierwszej strony i nie zawiodła mnie na samym końcu. Z czystym sumieniem 8/10. Polecam!








wtorek, 22 lipca 2014

Leigh Fallon - Córka żywiołu



Megan Rosenberg po raz kolejny zmieniła szkołę. Tym razem jednak wraz z ojcem przeprowadzili się do Irlandii, mając nadzieję, że tym razem wszystko się ułoży jak należy. Okazuje się, że tutaj czuje się jak w domu. Poznaje przyjaciół, a także zakochuje się w szkolnym przystojniaku Adamie DeRisie. Niebawem dowiaduje się rzeczy, które nie tylko mają sens, ale także wskazują jej przeznaczenie. Jednakże, obok kwitnącej namiętnej miłości pojawia się zagrożenie, któremu trzeba stawić czoła.

"Córka żywiołu" była moim spontanicznym zakupem w ciemno. Cóż, któż się nie oprze biedronkowym zakupom za 9.99 ? :P Dopiero gdy znalazła się na mojej półce zaczełam szperać w recenzjach. Cóż okazało się, że opinie są podzielone. Jednym przypada do gustu, innym nie. Tak już bywa. Mnie osobiście książka się podobała. Nie oszukujmy się, książka ta może i nie jest wybitnym dziełem, a także można doszukać się kilku znajomych elementów z innych książek, ale mimo to historia ta wciąga, czyta się ją lekko, szybko  i przyjemnie. W sam raz na leniwe popołudnie. Owszem czasami męczyły mnie dialogi i niektóre sytuacje w których znajdowali się bohaterowie, ale z drugiej strony w końcu jest to typowa książka skierowana do młodzieży. Muszę przyznać, że podoba mi się pomysł, w którym to żywioły grają główną rolę. Ciekawe spojrzenie na ta kwestię, jednakże można się troszeczkę przyczepić otoczki jaką autorka stworzyła. Odniosłam wrażenie, że ta kwestia nie została dopieszczona tak jak powinna, dlatego też chętnie sięgnę po druga część by się przekonać czy coś się zmieni, czy też pozostanie tak jak jest.

"Córka żywiołu" ma swoje zalety jak i wady, na które myślę, można przymrużyć oko, jeśli sięga się po nią po to by się zrelaksować i odmóżdżyć nie wymagając niczego więcej.
Zakupu nie żałuję, a moja ocena:  7/10