O tej książce usłyszałam, gdy pojawił się film. Gdy zobaczyłam zapowiedź i zrozumiałam co w trawie piszczy, miałam mieszane uczucia. Motyw zombi jakoś nieszczególnie mnie pociągał. Jednakże trailer okazał się przezabawny i zapewne sięgnę po ten film, ale zanim przyszła ta myśl, pojawiła się inna: były historie miłosne z wampirami, wilkołakami, wiedźmami, a teraz przyszła pora na... zombi - czy to nie zbyt wiele? Okazuje się, że chyba nie. Tak więc z obawami wyciągnęłam rękę po książkę. Efekt mógł być tylko jeden.
Ciepłe ciała to historia człowieka, który żyje mimo... iż jest martwy. "R" jak sam sam o sobie powiedział jest pod pewnym względem inny niż jego zombi - kumple. Owszem zachowuje się jak typowy "żywy" truposz: poluje, wyjada mózgi swych ofiar, szwenda się bez jakiegokolwiek określonego celu ale... właśnie sęk w tym, że dużo rozmyśla, nie tylko o tym kiedy znowu wyruszyć na żer, lecz o tym co się stało, kim jest. To jest początek jego przemiany, która ewoluuje wraz z poznaniem całkiem żywej Juli. Ich dwójka, jakże nietypowa nie tylko są początkiem zmiany zniszczonego świata, są nadzieją zarówno dla Żywych jak i Martwych. Od nich wszystko się zaczyna...
Książka wciąga od pierwszych stronic. Gdy zaczęłam ją czytać, zwyczajnie
nie mogłam się od niej oderwać. Byłam jak książkowe zombi. Ciepłe ciała wywołuje
emocje, nie jednokrotnie zaśmiewałam się czytając ją. Nawet teraz po
odstawieniu książki na bok wciąż mam przed sobą obrazy, które wykreowała
moja wyobraźnia. Książka ta zdecydowanie należy do lekkich i
przyjemnych. W sam raz na relaks i wreszcie coś innego niż ciągłe
wampiry. W końcu zombi też się coś należy ;)
Ale mi zrobiłaś chrapkę na tę książkę. A widzisz, gdybym Ci nie wcisnęła do ręki, to byś jej nie wzięła. A tak to przynajmniej oderwałaś się od słowników, NG i Bóg wie czego jeszcze ;)
OdpowiedzUsuńTak to prawda:) Miła odskocznia od wszystkiego.
UsuńKsiążki niestety nie czytałam, choć oglądałam ekranizacje. Wyjątkowo zdarzyło mi się iść nie po kolei...
OdpowiedzUsuńPS. Jeśli wolno coś zasugerować: wyłącz weryfikacje obrazkową komentarzy ;)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńCzasem tak się zdarza ;) U mnie tak było z "Życiem Pi" film mam za sobą, a za książkę dopiero się wezmę;) Dzięki za sugestię, do której się już zastosowałam ;)
UsuńFilmu jeszcze nie widziałam, ale z powieścią chętnie się zapoznam. Ciekawa jestem, jak autor przedstawił zombie, a skoro powieść czyta się lekko, nie mogąc się od niej oderwać - to ja jestem jak najbardziej na TAK. :))
OdpowiedzUsuńPo Takiej recenzji trudno pozostać wobec książki obojętnym
OdpowiedzUsuńDziękuję. Książka jest warta uwagi, aczkolwiek wiadomo jak to jest z gustami czytelniczymi, jedni kochają daną pozycje, a jeszcze inni "jadą" po niej nie miłosiernie...;)
UsuńCzyli możemy już obejrzeć razem film? Karo tylko na ciebie czekamy! ;)
OdpowiedzUsuńOczywiście, że tak :D
UsuńTylko znajdę dobrą wersję i robimy wieczorek filmowy z piwem ;)
UsuńWłaśnie czytam! Do końca tygodnia na pewno przeczytam! Spróbujcie obejrzeć beze mnie! To wam nogi z d*py powyrywam! :P
Usuńa ja chyba zacznę od filmu i wtedy zdecyduję, czy sięgnąć po książkę :)
OdpowiedzUsuńTo już jest indywidualna kwestia ;) Czasem lepiej wcześniej obejrzeć film, a czasem lepiej przeczytać książkę ;) Nie ma na to reguł :)
UsuńWitam.
OdpowiedzUsuńPiękne tło bloga, chciałam zacząć, bardzo mi się podoba. O książce usłyszałam w podobnych okolicach, co Ty, kiedyś, gdy usłyszałam o filmie, jednak jeszcze się za film ani książkę nie zabrałam, może kiedyś :)
Pozdrawiam
Patrycja
Dziękuję serdecznie :) CO do książki, to polecam serdecznie ;) Również pozdrawiam
OdpowiedzUsuń